Choć to dość popularna praktyka wśród wielu placówek, to warto zadać sobie kilka ważnych pytań o publikowanie wizerunków dzieci w internecie. Hejt, cyberprzemoc, kradzież cyfrowej tożsamości, krzywdzące deepfake’i, a nawet wykorzystanie takich materiałów przez pedofili – to niestety niektóre potencjalne konsekwencje, o których warto wiedzieć, podejmując decyzję o rozpowszechnianiu wizerunku dziecka w sieci.
Ślad cyfrowy od kołyski
23% dzieci ma swój „cyfrowy ślad” już przed narodzinami1 - to zdjęcia z USG ciąży, które krążą w sieci. Prawie 46% nastolatków w Polsce deklaruje, że ich rodzice lub opiekunowie upubliczniają ich wizerunek, a co czwarty nastolatek odczuwa z tego powodu zawstydzenie i skrępowanie2. Z badań jakościowych, które w 2023 roku przeprowadził dla nas Ośrodek „Ciekawość” wynika także, że prawo do prywatności oraz udział dzieci i młodzieży w decydowaniu o sprawach, które ich dotyczą, to dla nich cenne wartości3. Obawiają się bycia nagranym czy sfotografowanym w sytuacji, której nie chcą pokazywać innym oraz tego, że materiał taki będzie powodem kpin, hejtu i cyberprzemocy. Wszystko to może silnie oddziaływać na młode osoby, powodować smutek, złość, spadek zaufania do ludzi, a nawet problemy emocjonalne, z którymi trudno sobie poradzić.
Wizerunek to dana osobowa
Wizerunek podlega ochronie prawnej. To zarówno dobro osobiste, jak i dana osobowa. W przypadku dzieci i młodzieży powinno się nim posługiwać szczególnie ostrożnie i odpowiedzialnie. Rozpowszechnienie obrazu danej osoby (a zatem i publikacja w internecie) w sposób umożliwiający jej rozpoznanie, wymaga jej zgody. W imieniu dzieci udzielają jej rodzice lub opiekunowie prawni. Odpowiednie dokumenty podpisują dla szkół, przedszkoli i innych placówek, do których uczęszcza dziecko i to one dysponują jego wizerunkiem.
Warto, aby placówki te podchodziły do sprawy z wielką rozwagą, a decyzje o rozpowszechnianiu wizerunku poddały analizie - myśląc nie tylko o stronie legalnej, ale i etycznej, ludzkiej. Szczególnie w dobie tak wielu nowych zjawisk środowiska cyfrowego, które rozwijają się w błyskawicznym tempie i nie raz zaskakują swoim wpływem na ludzi.
Praca nad standardami ochrony małoletnich, które wszystkie placówki działające na rzecz dzieci i młodzieży mają obowiązek wdrożyć, wydaje się doskonałą okazją do przemyślenia i uregulowania nie tylko kwestii związanych z dostępem do internetu dla dzieci, ochroną przed krzywdą, niebezpiecznymi treściami czy kontaktami online, ale także kwestii publikowania ich wizerunków.
W internecie nic nie ginie
Wierzę, że zamieszczanie treści z udziałem dzieci najczęściej dzieje się w dobrej wierze – z poczucia dumy, radości, chęci podzielenia się ważnymi momentami w życiu szkoły, przedszkola czy organizacji. Warto jednak pomyśleć o wszystkich możliwych konsekwencjach, z jakimi może się to wiązać. A jest też, niestety, ich ciemniejsza strona niż ta radosna, słodka „pamiątka”, która zbiera lajki w social media.
Po pierwsze: w internecie nic nie ginie! A materiał może błyskawicznie się rozprzestrzeniać, być udostępniany przez tysiące użytkowników, co powoduje, że trudno go usunąć. Po drugie: raz opublikowaną treścią w sieci może zadziać się naprawdę wiele - i wiele poza naszą kontrolą i wpływem. Zdjęcie czy film może być pobrane, modyfikowane i wykorzystane przez innych internautów – w tym oszustów – do celów innych niż intencje publikujących. A nawet jeśli dana treść nie może być pobrana, praktycznie każde narzędzie pozwala na zrobienie tzw. zrzutu ekranu i skopiowanie materiału.
Ciemna strona słodkich fotek w sieci
Wszystko to może mieć wpływ na bezpieczeństwo, samopoczucie i przyszłość młodych ludzi, także zawodową. Zdjęcie czy film z udziałem dziecka może być źródłem hejtu, kpin i cyberprzemocy. Szczególnie w wieku nastoletnim dzieci wykorzystują takie materiały - czasem dla żartu, czasami w emocjach, czasami dlatego, że nie mają jeszcze ukształtowanych zachowań empatycznych.
Poza tym, wiele materiałów z łatwością dostępnych w internecie trafia w niepowołane ręce oszustów, a nawet pedofili. Zdarzają się przypadki tworzenia memów z wizerunkiem dzieci, czy kradzieży cyfrowej tożsamości np. w celu prowadzenia zbiórek na „chore” dziecko zobrazowanych zdjęciem przypadkowego dziecka albo używania skradzionego wizerunku do realizacji różnych fantazji, w tym przemocowych lub seksualnych. We wrześniu 2023 głośno zrobiło się o tym, jak nieznany sprawca ściągnął z social mediów zdjęcia 20 hiszpańskich nastolatek i stworzył na tej podstawie roznegliżowane deepfake’i – zostawił ich twarze, ale za pomocą technologii „dorobił” (nie ich) nagie ciała. Zdarza się też, że materiały trafiają na fora pełne materiałów pornograficznych z udziałem dzieci.
Ryzyko dotyczy także kwestii bezpieczeństwa. „Jeśli weszlibyśmy teraz na Instagram i wybrali losowo zdjęcie z nieznanym nam zupełnie dzieckiem, prawdopodobnie z łatwością dowiedzielibyśmy się, jak ma na imię ono i jego rodzice, gdzie mieszka (lokalizacja podawana często przy postach), kiedy się urodziło (słodkie wideorelacje ze zdmuchiwania świeczek, wrzucane dokładnie w dniu urodzin), może nawet wydedukujemy jego nazwisko, dowiemy się, co lubi, jakie ma talenty, gdzie spędza wakacje i gdzie chodzi do przedszkola” – pisze Magdalena Bigaj, prezeska Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa,
w książce „Wychowanie przy ekranie”.
Dziecko też człowiek
Oprócz świadomości przykrych konsekwencji warto wziąć pod uwagę coś jeszcze: podmiotowe traktowanie dzieci. Młodzi ludzie ciągle jeszcze za mało włączani są w decydowanie o sprawach, które ich dotyczą. Zarządzanie swoim wizerunkiem to jednak element ich prawa do prywatności, prawa do opowiedzenia historii o sobie w internecie tak, jak sami by chcieli. Warto pytać ich o zgodę na publikowanie ich wizerunków, rozmawiać o blaskach i cieniach takich decyzji, pytać o odczucia dziś i perspektywę przyszłości.
Ale i tu sprawa nie jest prosta. Bo czy 6, 7, 10-latek (a nawet i starsze dziecko) jest w stanie w pełni świadomie zrozumieć, jakimi prawami rządzą się publikacje w sieci? Ze względu na swój wiek i etap rozwojowy istnieje spore ryzyko, że nie. Odpowiedzialność ochrony spoczywa zatem głównie na dorosłych.
Czy publikować zdjęcia dziecka w internecie?
Nie ma co straszyć dzieci, szczególnie tych najmłodszych, informacjami o oszustach internetowych. Ale warto, aby każdy dorosły miał świadomość konsekwencji publikowania wizerunków dzieci internecie. I choć temat sharentingu dotyczy w dużej mierze rodziców (o tym przeczytaj osobny artykuł na naszym blogu, tutaj), to jednak szczególną odpowiedzialnością powinny się wykazać placówki i instytucje działające na rzecz młodych. To do nich zaufanie mają dzieci i ich opiekunowie, to one swoimi decyzjami odegrać mogą kluczową rolę w budowaniu świadomości społecznej na temat prawa dziecka do prywatności. Tym bardziej, że mnóstwo treści z udziałem dzieci publikuje się w sieci w sposób nadmierny, bezrefleksyjny, czasami zupełnie niepotrzebnie, a nawet bez poszanowania granic czy godności dzieci. Może czas powiedzieć temu: „stop”?
W 2023 roku w Fundacji Orange podjęliśmy decyzję o niepublikowaniu wizerunków dzieci w sposób możliwy do ich zidentyfikowania. Kwestie te uregulowaliśmy także w naszej polityce ochrony dzieci. W naszych programach np. MegaMisja dla szkół uczymy dzieci, jak dbać o swoją prywatność i bezpieczeństwo w internecie. My zdecydowaliśmy się na taki krok, ale każda organizacja czy placówka może znaleźć swój sposób na zadbanie o poszanowanie praw dziecka w środowisku cyfrowym. Ważne, żeby decyzje, które podejmiecie, uwzględniały najlepszy możliwy interes dzieci.
Generalna zasada brzmi: chcecie publikować, róbcie to z rozwagą. Co warto przemyśleć? Lista jest długa, ale ważna:
- w jakim celu chcecie opublikować wizerunek dziecka? czy dla jego realizacji niezbędne jest pokazanie jego twarzy?
- czy jest jakiś inny sposób, aby spełnić ten cel i nie publikować wizerunku?
- co się stanie, jeśli nie zamieścicie zdjęcia dziecka?
- kto obserwuje Wasz profil lub inny kanał, na którym chcecie opublikować zdjęcie dziecka lub film?
- czy macie dobrowolnie podpisaną zgodę na wykorzystanie wizerunku dziecka przez jego rodzica lub opiekuna prawnego?
- czy dzieci nie są w żaden sposób zmuszane do bycia na zdjęciu czy filmie? Czy czują się dobrze, bezpiecznie i komfortowo z tym, że są w danej chwili fotografowane lub nagrywane?
- czy dziecko, którego rodzic nie wyraził zgody na publikację wizerunku, nie jest wykluczane z fotografowanych aktywności?
- czy zdjęcie lub film nie przedstawia dziecka w krępującej lub intymnej dla niego sytuacji?
- jak może poczuć się, widząc ten materiał w przyszłości?
- czy ta publikacja w żaden sposób nie narusza jego godności, nie zawstydza, nie ośmiesza, nie naraża na wyśmianie?
- czy dziecko na zdjęciu/filmie ma pełny ubiór?
- czy taka publikacja nie naruszy prywatności dziecka? Czy nie będzie ujawniać o nim informacji, które powinny zostać poufne?
- czy nie narazi go na kłopoty i nie wpłynie negatywnie na jego relacje z kimkolwiek?
- jak Wy czulibyście się, gdyby ktoś opublikował podobny materiał z Waszym udziałem? Co mógłby pomyśleć o nim przyszły pracodawca?
- czy wydarzenie, które fotografujecie lub nagrywacie z udziałem dzieci nie ma charakteru komercyjnego?
- czy w Waszej placówce rozmawiacie z podopiecznymi o bezpieczeństwie w internecie, prywatności?
- czy dzieci w Waszej placówce znajdują się w trudnej sytuacji życiowej? czy publikując ich zdjęcia na Waszych profilach, nie stygmatyzujecie, nie "przytwierdzacie" im etykiety dzieci z trudnego środowiska, z którą będą musiały dalej iść przez życie?
- jeśli jesteście domem dziecka, świetlicą środowiskową, działacie na rzecz dzieci z niepełnosprawnościami – czy publikacja zdjęcia z Waszymi podopiecznymi nie będzie miała przykrych konsekwencji w kontekście ich przyszłości i bezpieczeństwa?
Jak inaczej?
„Złotym środkiem” na dzielenie się cennymi momentami może być publikowanie oddających emocje zdjęć/filmów, na których nie widać twarzy dziecka lub jest ono nie do rozpoznania. Można publikować zdjęcia pokazujące prace dzieci, efekty ich działań, ślady ich obecności czy aktywności. Jeśli chcecie podzielić się jakimś materiałem, który oddaje coś ważnego, ważną aktywność z zajęć, możecie użyć emotek/elementów graficznych do zasłonięcia twarzy dzieci (najlepiej zastosowanych w programie graficznym, nie via narzędzia dostępne w social media), można też ją
„rozmazać”. Poszukajcie też swoich, innych sposobów. Najcenniejszym jednak będzie, jeśli zechcecie porozmawiać z młodzieżą o prawie do decydowania o swoim wizerunku i uszanowaniu prawa innych do tego.
Na koniec
W świecie napędzanym cyfrowym rozwojem, za którym tak trudno nadążyć, mamy kolejne wyzwania i decyzje do podjęcia, których żadne pokolenie wcześniej nie musiało podejmować. Warto próbować wypracować rozwiązania, a w nich kierować się interesem dziecka, troską o jego prawa i przyszłość, a w świecie pełnym ekranów tym bardziej rozwijać empatię.
W Fundacji Orange marzy nam się cyfrowy savoir-vivre, w którym dzieci mogłyby być pytane i uczyły się też pytać innych o to, czy mogą publikować treści z ich udziałem w internecie. Nikt z nas nie chciałby pewnie, żeby takie decyzje ktoś podejmował za nas.
Dodatkowe materiały:
- polityka ochrony dzieci Fundacji Orange
- program Standardy Ochrony Dzieci realizowany przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę
- „Empatyczne instytucje” pod red. Konrada Ciesiołkiewicza (2023)
- „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci” poradnik aut. Anna Borkowska, Marta Witkowska (NASK 2020)
- Nastolatki 3.0 Raport z ogólnopolskiego badania uczniów i rodziców (NASK 2023)