Publikowanie treści z udziałem dzieci w internecie - Fundacja Orange
Pomiń nawigację

Strefa wiedzy

Publikowanie treści z udziałem dzieci w internecie

Abstrahując od kwestii formalno-prawnych i tego, jakiej ochronie podlega wizerunek dziecka, warto zwrócić uwagę na to, jak i w jakiej skali prezentowane są treści z udziałem dzieci w internecie, jak czują się z tym młodzi ludzie i jakie ryzyko powinni wziąć pod uwagę dorośli, zanim opublikują dany materiał.

Tło problemu i skala zjawiska

  • 23% dzieci ma swój cyfrowy ślad już przed narodzinami w postaci zdjęć z USG ciąży, które krążą w sieci1. Z dostępnych danych wynika, że w Europie ten odsetek wynosi ok. 15%, a w Polsce 10% rodziców decyduje się na taką publikację2.
  • W Polsce 40% rodziców dokumentuje w mediach społecznościowych dorastanie swoich dzieci. Rocznie publikują w sieci średnio 72 zdjęcia i 24 filmy. Warto dodać, że relacjonując życie dziecka, nie stosują oni ograniczeń dotyczących wyświetlania publikowanych materiałów. Zgodnie z deklaracją 25% rodziców, zanim wrzuci zdjęcie lub filmik, jeśli jest to możliwe (z uwagi np. na jego wiek), pyta swoje dziecko (dzieci) o zgodę3.
  • Jak wynika z raportu Nastolatki 3.0, 45,5% nastolatków w Polsce deklaruje, że ich rodzice lub opiekunowie upubliczniają ich wizerunek, przy czym 23,8% z nich odczuwa z tego powodu zawstydzenie, a 18,8% deklaruje niezadowolenie4.

SHARENTING 

termin, który pochodzi od połączenia angielskich słów share (dzielić się) i parenting (rodzicielstwo), oznacza publikowanie przez rodziców w internecie – często i bezrefleksyjnie – treści ze swoimi dziećmi w roli głównej. Zdarza się, że bez sprawdzenia i poszanowania ich zdania w tej sprawie. Mogą to być zdjęcia, filmy, ale też informacje o ich aktywności, a nawet fragmenty rozmów. To powszechne wśród współczesnych rodziców zjawisko funkcjonuje też pod nazwą oversharenting, co ma podkreślać jego nadmiarowość.

Więcej o sharentingu czytaj w artykule na blogu.

RYZYKA UDOSTĘPNIANIA WIZERUNKÓW DZIECI W INTERNECIE

1. W internecie nic nie ginie 

Raz umieszczony materiał może pozostać tam na zawsze. Udostępniany przez tysiące użytkowników, może błyskawicznie się rozprzestrzeniać, co powoduje, że trudno go usunąć, a właściwie – staje się to niemożliwe. 

2. Zdjęcia czy filmy opublikowane w sieci przestają być własnością tylko publikujących 

Z raz opublikowaną w sieci treścią może zadziać się naprawdę wiele – i to poza kontrolą osoby publikującej. Zdjęcie czy film mogą być pobrane, modyfikowane, wykorzystane i rozpowszechniane przez innych internautów (w tym oszustów) do celów odległych od intencji osoby publikującej. Praktycznie każde urządzenie pozwala też na zrobienie tzw. zrzutu ekranu i skopiowanie materiału. 

3. Cyberprzemoc 

Publikowane zdjęcia czy filmy z udziałem dzieci mogą narazić je na hejt, kpiny i krzywdzące komentarze – w sieci i w realu. Wszystko to może wpłynąć na ich samoocenę i nastrój, powodować złość, smutek i poczucie bezradności. Materiały, które trafią w ręce rówieśników dziecka, mogą zostać użyte przeciwko niemu – do dręczenia, wyśmiewania, wyzwisk czy szantażowania. Szczególnie w wieku nastoletnim dzieci wykorzystują takie treści – czasami dla żartu, w emocjach, aby się zemścić czy dokuczyć komuś, a często dlatego, że nie mają jeszcze ukształtowanych zachowań empatycznych lub nie potrafią przewidywać wpływu własnych działań na innych. 

4. Wykorzystanie treści z udziałem dzieci w celach przestępczych, także na tle seksualnym 

Wiele materiałów z łatwością dostępnych w internecie trafia w niepowołane ręce oszustów. Zdarzają się przypadki kradzieży cyfrowej tożsamości, np. w celu prowadzenia zbiórek na „chore” dziecko zobrazowanych zdjęciem przypadkowego dziecka albo używania skradzionego wizerunku do realizacji różnych fantazji, w tym przemocowych lub seksualnych. We wrześniu 2023 roku głośno zrobiło się o tym, jak zdjęcia 28 hiszpańskich nastolatek pobrane z mediów społecznościowych posłużyły sprawcom do stworzenia za pomocą aplikacji działającej w oparciu o sztuczną inteligencję roznegliżowanych deepfake’ów (tzw. deepnude). Fotografie przedstawiające twarze nastolatek z dorobionymi do nich obrazami nagich ciał trafiły do internetu bez ich wiedzy i zgody. 

Zdarza się też, że zdjęcia lub nagrania trafiają na fora z treściami pornograficznymi5 z udziałem dzieci. Niestety w skrajnych przypadkach publikacja tego typu materiałów może prowadzić do sytuacji, w której osoby niebezpieczne dla dziecka będą dążyć do nawiązania z nim kontaktu i wykorzystania go, także na tle seksualnym. 

5. Nieświadome udostępnianie szerokiego zakresu informacji 

W dzisiejszych czasach coraz ostrożniej podchodzi się do udostępniania informacji na swój temat, jednocześnie nie zastanawiając się nad tym, jak dużo danych o dziecku przekazywanych jest w sieci razem z jego zdjęciem, lub zgadzając się na taką publikację np. przez szkołę. Wizerunek utrwalony w jakimś określonym kontekście  w połączeniu z informacjami na temat szkoły i klasy, do której dziecko chodzi, a także jego imieniem, pozwala komuś z zewnątrz zgromadzone w ten sposób dane wykorzystać w dowolny sposób, w tym w celach zagrażających bezpieczeństwu. 

6. Wykorzystanie wizerunków dzieci w celach komercyjnych i zarobkowych 

Zdarza się, że wizerunek dziecka bez jego zgody i świadomości wykorzystywany jest w celach komercyjnych. Np. część influencerów i influencerek, promując różne usługi i produkty, wykorzystuje do tego zdjęcia i filmy dzieci – zarówno swoich, jak i cudzych. Tego typu działania coraz częściej są oceniane przez różne grona eksperckie i rozpatrywane jako bezprawne wykorzystanie wizerunku nieletnich w celach zarobkowych. We Francji i w Norwegii toczy się nawet dyskusja na temat wprowadzenia zakazu publikowania wizerunków dzieci przez rodziców w celach komercyjnych6. Zdarza się też, że organizowane dla dzieci na terenie szkoły czy innej placówki spotkania, warsztaty albo imprezy są fotografowane czy filmowane przez zaangażowane do tego firmy, a pozyskane w ten sposób materiały z takich wydarzeń służą promocji tych podmiotów, ich produktów lub usługi czy osoby publicznej. Dziecko nieświadomie (i bez wynagrodzenia) uczestniczy w takiej promocji.

7. Naruszanie godności 

W sieci można trafić na wiele materiałów z udziałem dzieci ukazujących je w krępujących sytuacjach, a nawet w niepełnym ubraniu lub nago. Ujęcia z plaży, basenu, w trakcie czynności higienicznych (a nawet na toalecie) udostępniane są w internecie. Bywa, że publikacja wielu takich materiałów wiąże się z kompromitacją i upokorzeniem przedstawionych osób, ośmieszeniem ich reakcji i emocji. Za przykład niech posłuży „egg challenge” – popularne swego czasu na Instagramie wyzwanie, w ramach którego dorośli dla „zabawy” rozbijali małym dzieciom na czołach jajka, filmując ich reakcje. Były to nagrania pokazujące dzieci w płaczu, bezradności i trudnych dla nich emocjach, które ponadto opatrywano prześmiewczymi komentarzami dorosłych.

TROLL PARENTING - zjawisko bezrefleksyjnego publikowania przez rodziców w internecie treści, które kompromitują, wyśmiewają i upokarzają dziecko (nawet jeśli w sposób nieumyślny i dla „żartu”). To popularne w sieci filmiki, na których uwieczniane są np. reakcje niemowląt oblewanych wodą, dzieci wybudzanych ze znieczulenia czy płaczących z powodu pękniętego balonika. To zdjęcia dzieci jedzących z misek dla psów czy też poplamionych po wizycie w toalecie – opatrzone prześmiewczymi komentarzami. Niejednokrotnie obrazowane sytuacje wiążą się ze strachem, zaskoczeniem, płaczem czy innymi trudnymi emocjami dzieci, które dorośli wystawili na pośmiewisko internautów. 

Takie działanie umniejsza godności dziecka, uprzedmiatawia je dla „żartu”, a w sensie społecznym obniża jego status jako osoby, z której można się naśmiewać bez konsekwencji.

8. Odbieranie dziecku prawa do budowania własnej historii o sobie 

Każdy człowiek powinien mieć możliwość tworzenia własnej tożsamości i wizerunku, do decydowania o tym, co chce publikować na swój temat, a co powinno zostać w sferze prywatności. W przypadku dzieci, których życie było nadmiernie i bez konsultacji z nimi dokumentowane w sieci przez dorosłych, proces ten może być zaburzony. Ich ślad cyfrowy buduje się, zanim same mogą zdecydować, jakie informacje o sobie chcą upubliczniać. Wszystko to może mieć wpływ na bezpieczeństwo, samopoczucie i przyszłość młodych ludzi, także zawodową (zdarza się, że rekruterzy i rekruterki przeglądają w internecie, w tym w mediach społecznościowych, historie kandydatów na dane stanowisko).

9. Brak podmiotowego traktowania dzieci 

Oprócz świadomości przykrych konsekwencji warto wziąć pod uwagę coś jeszcze: przedmiotowe traktowanie dzieci. Młodzi ludzie ciągle jeszcze za mało włączani są w decydowanie o sprawach, które ich dotyczą, a przecież zarządzanie własnym wizerunkiem to element ich prawa do prywatności, prawa do opowiedzenia historii o sobie w internecie tak, jak sami by chcieli. Warto ich pytać o zgodę na publikowanie ich wizerunków, rozmawiać z nimi o korzyściach i ryzyku takich decyzji, pytać o odczucia dziś i perspektywę przyszłości.

  • Jednak warto w tym kontekście zadać sobie również (ważne) pytanie: czy możliwa jest w pełni świadoma zgoda dziecka na publikację jego wizerunku? Czy 6–10-latek (i starsze dziecko) jest w stanie zrozumieć, jakimi prawami rządzą się publikacje w sieci i jakie konsekwencje może za sobą nieść tego typu ekspozycja? 
  • Ze względu na wiek etap rozwojowy dziecka istnieje spore ryzyko, że nie. Dodatkowo, pytając dziecko o zgodę na publikowanie wizerunku, warto wziąć pod uwagę fakt, że znajduje się ono często w sytuacji zależności emocjonalnej od (zaufanego) dorosłego i zapewne jest w stanie zgodzić się na więcej niż w relacji z kimś zupełnie obcym. 

Odpowiedzialność za ochronę prywatności dziecka spoczywa zatem głównie na dorosłych.

Zobacz, dlaczego w Fundacji Orange zrezygnowaliśmy z rozpowszechniania wizerunków dzieci: czytaj wpis.

Pobierz poradnik