Fundacja Orange
Pomiń nawigację

Strefa wiedzy

Ponadczasowe nauki Janusza Korczaka

Każdy, kto pracuje z dziećmi, zna momenty wątpliwości, zmęczenia, pytań bez odpowiedzi. W takich chwilach warto sięgnąć po myśli Janusza Korczaka – pedagoga, który nie tylko mówił, jak traktować dzieci, ale dawał świadectwo własnym życiem. Może być inspiracją dla wielu projektów edukacyjnych i po prostu codziennych relacji z dziećmi.                

Zdarza się, że... rodzi się człowiek zupełnie wykraczający poza czasy, na które trafił. Ktoś zupełnie niezwykły, niemal jak „kometa” - zjawisko, które staje się nowym punktem odniesienia dla rzeczywistości wokół. I tworzy inną przyszłość. Za takiego „Mozarta” wśród pedagogów uznać można Janusza Korczaka. Do dzisiaj, czytając jego pisma, trudno wyjść ze zdumienia, że powstały aż sto lat temu i że nie są jedynie zbiorem teorii, ale podparte są jego życiową postawą, praktyką i doświadczeniem pracy z młodymi ludźmi.    

„Nie ma dzieci – są ludzie”

Rozmyślanie o historii jego życia często kończy się łzami w oczach. Bo trudno przejść bez wzruszeń, kiedy się pomyśli o tym, z czym musiał zmierzyć się Janusz Korczak i w jakich trudnych czasach przyszło mu żyć. A jednak to w tych właśnie warunkach powstała “pionierska idea”, będąca wyrazem ponadczasowego geniuszu pedagogicznego „Starego Doktora”.

Zwięzłe korczakowskie powiedzenie “Nie ma dzieci - są ludzie” to jedna z najwspanialszych syntez wychowawczych, jaka powstała. Dzieci są ludźmi, a nie „kandydatami” na ludzi, których trzeba dopiero „doprowadzić do człowieczeństwa”. Są oczywiście mniej doświadczone, mają mniej kompetencji i polegają ufnie na dorosłych, szukając ich wsparcia i siły. Ale są kompletne, wartościowe i mają swoje prawa.  Tymczasem dorośli miewają tendencje do lekceważenia ich ciekawości świata, emocji i wreszcie osobistej godności. Za rodzaj rachunku sumienia posłużyć może fragment:

,,Zawsze jak dorosły się krząta, to dziecko się plącze, dorosły żartuje, a dziecko błaznuje, dorosły płacze, a dziecko maże się i beczy, dorosły jest ruchliwy, dziecko wiercipięta, dorosły smutny, a dziecko skrzywione, dorosły roztargniony, dziecko gawron, fujara. Dorosły się zamyślił, dziecko zagapiło. Dorosły robi coś powoli, a dziecko się guzdrze". 1

Pokazuje, jak w praktyce stosowane są podwójne standardy dla wyjaśnienia zachowań i potrzeb dorosłych i dzieci. I jak oceniane i umniejszane bywają te drugie. Ten protest przeciwko niedelikatnemu postępowaniu z małymi ludźmi często dźwięczy mi w uszach i skłania do zastanowienia nad własnymi słowami i decyzjami.

Stary Doktor pojmował zdanie ,,nie ma dzieci, są ludzie” także poprzez realistyczne postrzeganie różnych charakterów i skłonności. Jego ufność w naturalną dziecięcą skłonność do rozwoju zakłada także zdolność do zauważenia i poprawy niewłaściwego zachowania. Nie było w tym też naiwności. We wstępie do Kodeksu Sądu Koleżeńskiego z 1928 roku czytamy:

,,Jeżeli ktoś zrobi coś złego, najlepiej mu przebaczyć, czekać aż się poprawi. Ale sąd musi bronić cichych, by ich nie krzywdzili zaczepni i natrętni, sąd musi bronić słabych, by im nie dokuczali silni, sąd musi bronić sumiennych i pracowitych, by im nie przeszkadzali niedbalcy i leniuchy, sąd musi dbać, by był porządek, bo nieład najbardziej krzywdzi dobrych, cichych i sumiennych ludzi. Sąd nie jest sprawiedliwością, ale do sprawiedliwości dążyć powinien. Sąd nie jest prawdą, ale pragnie prawdy". 2

Trudniejsze niż się wydaje

Janusz Korczak, Stefania Wilczyńska i pozostali wychowawcy z Domu Sierot mieli pod opieką dzieci samotne i opuszczone. Tworzyli dla nich całodobowe, nie tylko edukacyjne środowisko, z jednolitymi dla wszystkich regułami domowymi. Można by uznać, że zapewne było im łatwiej, skoro kontrolowali całość przekazu i mieli być może jedyny, kluczowy wpływ na tę grupę, podczas gdy nauczyciele szkolni i przedszkolni mają w swoich placówkach dzieci z bardzo różnych środowisk. Ich rodzice czy opiekunowie komunikują im czasem skrajnie odmienne wartości i światopogląd. Warto jednak wziąć pod uwagę, z jak specyficzną grupą pracowali wychowawcy Domu Sierot – to prawie 200 dzieci z doświadczeniem traumy opuszczenia, zaniedbania lub śmierci bliskich, mieszkającymi w dwóch wielkich salach (dla chłopców i dziewczynek), mając do pomocy kilkoro dorosłych wychowawców.

Spójrzmy więc na tę kwestię nieco inaczej: jeśli człowiek pracujący z tak specyficzną grupą potrafił wykrzesać ze swoich podopiecznych sprawczość, samodzielność i odpowiedzialność, to warto się bardzo uważnie wczytać w jego propozycje i poszukać w nich inspiracji.

Działalność i myśl pedagogiczna Janusza Korczaka to jednoznacznie podmiotowe podejście do traktowania dziecka. Wyjątkowe na tamte czasy. Ale i dziś ciągle jeszcze wymagające przypominania.

Współczesne inspiracje pedagogiczne

Podejście Janusza Korczaka jest bardzo bliskie wielu organizacjom działającym na rzecz dzieci, które w swoich kampaniach, programach edukacyjnych czy materiałach proponują wiele rozwiązań opartych na podmiotowym traktowaniu dziecka, na budowaniu zaufania do jego możliwości i przestrzeni na sprawczość. W scenariuszach zajęć programu MegaMisji dla przedszkoli znaleźć można wiele ćwiczeń i zadań, które podmiotowo podchodzą do relacji z dziećmi i kształtują w nich poczucie sprawczości: „coś ode mnie zależy”, „na coś mam wpływ”, „mój głos ma znaczenie”. Znajdziecie tam też mnóstwo zadań angażujących nauczyciela czy nauczycielkę, ponieważ uczciwość dorosłych względem dzieci to wzięcie udziału w ich zajęciach i sprawach, bycie z nimi w aktywnościach, a nie jedynie kontrolowanie ich czynności.      

Oprócz budowania relacji i dawania poczucia, że dzieci są ważne, wiele z tych zabaw przynieść może dorosłym czystą i piękną radość.

Zanim się poddasz, przeczytaj Korczaka

W chwilach zwątpienia co do wybranej drogi, wątpliwości w roli osoby pracującej z dziećmi, zmęczenia, czy nawet wypalenia polecam poczytać Korczaka. Jego słowa, przywracające dziecku należną godność, pozwalają odzyskać ją również nam, dorosłym, i przypomnieć sobie, dlaczego praca wychowawcza jest tak wspaniałym zadaniem - dziś tak samo jak sto lat temu. Współczesne wyzwania są inne, ale również w dobie wszechobecnych technologii podstawy korczakowskiej pedagogiki pozostają niezmienne i wciąż mogą nam posłużyć.