Najsłynniejsze selfie świata
To zdjęcie zrobione w czasie gali Oscarów w 2014. Ta prezenterka telewizyjna postanowiła pobić rekord udostępnień. Zaprosiła do wspólnej fotografii Meryl Streep, potem dołączyli kolejni. Bradleya Coopera trzymał telefon. Oprócz nich zapozowali także także Jennifer Lawrence, Channing Tatum, Julia Roberts, Kevin Spacey, Brad Pitt, Lupita Nyong wraz z bratem, Angelina Jolie i Jared Leto. A tak wyglądał moment wykonania zdjęcia:
Z czasem okazało się, że wykonanie zdjęcia było inspirowane przez Samsunga, sponsora gali i stanowiło element kampanii reklamowej.
If only Bradley's arm was longer. Best photo ever. #oscarspic.twitter.com/C9U5NOtGap
— Ellen DeGeneres (@TheEllenShow) 3 marca 2014
Selfie zrobione przez… małpę
Ciekawy przypadek spotkał w 2008 brytyjskiego fotografa Davida Slatera. Fotografował wówczas w Indonezji makaka czubatego. Postawił aparat na statywie, małpy podchodziły i stroiły miny, robiąc sobie zdjęcia. Fotografie trafiły na Wikipedię, a Wikimedia Foudnation stała na stanowisku, że autorstwo fotografii nie przysługuje fotografowi. Z ciekawego projektu wybuchł słynny na całym świecie spór prawny, dotykający istoty prawa autorskiego: kto jest faktycznie autorem zdjęć? Czy Slater, który zaaranżował sytuację, przez 3 dni zdobywał zaufanie stada makaków i ustawił sprzęt, czy małpa, która nacisnęła spust i zrobiła selfie? W 2014 amerykański sąd orzekł, że zdjęcia nie są wykonane przez człowieka, w związku z czym należą do domeny publicznej.
Słynne obrazy
Królestwem selfies jest Instagram. Modelki, aktorzy, influencerzy zbierają krocie na pokazywaniu siebie w różnych sytuacjach. Chociaż Kim Kardashian ogłosiła w 2017 koniec ery selfie, nadal regularnie publikuje swoje „fotki z rąsi”. Selfies robią sobie wszyscy, a osoby publiczne wiodą tutaj prym. W 2013 roku nawet Franciszek zapozował do selfie – jako pierwszy papież w tej roli.
Kiedy powstało pierwsze selfie?
Tu trzeba sięgnąć do historii autoportretów. Autoportret pojawił się w sztuce w średniowieczu, często występował zawoalowanej formie. Pierwszy jego znany autor to złotnik Wolvinius, który pozostawił swoją podobiznę z ok. 835 roku w kościele Sant’Ambrogio w Mediolanie. Od renesansu autoportrety stały się traktatem o statusie artysty. Malarze i rzeźbiarze umieszczali swoje podobizny w różnych sytuacjach, np. w scenie przedstawiającej św. Łukasza malującego Marię czy na skórze zdartej ze św. Bartłomieja (Michał Anioł, Sąd Ostateczny w kaplicy Sykstyńskiej). Prawdziwym mistrzem autoportretu był Rembrandt, który przedstawiał się w rozmaitych strojach, nakryciach głowy, z różnymi minami. Autoportret był dla niego pretekstem do zaprezentowania jego graficznego czy malarskiego kunsztu. Oraz oczywiście specyficzną formą autopromocji i świadomego budowania swojego wizerunku.
Z kolei pierwszy fotograficzny autoportret powstał mniej więcej w czasie powstania tej techniki: to dagerotyp Roberta Corneliusa z 1839 roku. W Polsce mamy Witkacego ze słynnym autoportretem wielokrotnym czy serią zdjęć pod tytułem „Miny”. Zdjęcie sam sobie zrobił też astronauta NASA Buzz Aldrin w czasie misji kosmicznej Gemini 12 w 1966. Selfie zrobił sobie też… łazik marsjański Curiosity w czasie misji w 2012.
Od kiedy mówimy o selfie?
Samo słowo selfie znajdujemy najwcześniej w komentarzu z 2002, kiedy to młody Australijczyk użył tego terminu. Przyznał później, że wcale go nie wymyślił, a podobne zdrobnienia szeroko funkcjonowały w młodzieżowym slangu.
Po 10 latach, w 2012, magazyn Time uznał „selfie” za najmodniejsze słowo roku. Następnie trafiło do Oxford English Dictionary. A selfie stało się nawet… obiektem muzealnym. Jest głównym tematem kalifornijskiego Museum Of Selfies w Glendale pod Los Angeles.
Czy zawsze dobrze zrobić selfie?
O ile urodzinowe selfie z przyjaciółmi czy zdjęcie z pięknej wakacyjnej miejscówki jest sympatyczne, o tyle jest sporo przykładów bardzo niestosownych autoportretów. Shahak Shapira w swoim projekcie YOLOCAUST zajął się wesołymi zdjęciami zrobionymi w berlińskim Holocaust Memorial, które zestawił ze strasznymi zdjęciami z czasów wojny. Co ciekawe, wszyscy autorzy wykorzystanych zdjęć przeprosili za to, co zrobili, a akcja uświadomiła im głęboką niestosowność takich kadrów.
Inna sprawa, że robienie selfies może być po prostu niebezpieczne: w wyniku tej aktywności udokumentowano ponad 300 wypadków śmierci.
Selfitis – nowe zaburzenie psychiczne
Zresztą obsesyjne robienie selfie zostało już sklasyfikowane jako zaburzenie psychiczne. Otrzymało nazwę Selfitis. Co ciekawe, pierwsza informacja o tym była fake newsem, który zachęcił badaczy do podjęcia problemu. Problem został opisany w International Journal of Mental Health and Addiction przez Marka D. Griffithsa z Uniwersytetu w Nottingham i Janarthanana Balakrishnana z Thiagarajar School of Management w Indiach. Psychologowie zauważają też, że osoby obsesyjnie publikujące swoje selfie cierpią na brak pewności siebie i narcystyczne poczucie wyższości nad innymi.
Jak zrobić najlepsze selfie?
Powyższe przykłady zachęcają do jednego – umiaru. Zwracajmy uwagę na kontekst, otoczenie i jakość zdjęć. W sieci znajdziemy mnóstwo aplikacji z filtrami korygującymi rzeczywistość. Warto przed ich użyciem zastanowić się, czy na pewno taka ingerencja jest potrzebna. Nie przesadzajmy też z częstotliwością postów, a przed strzeleniem słitfoci pomyślmy, jaki temat do zdjęcia będzie teraz najlepszy?