Kryzys jako nauczka i okazja do zmiany - Kuba Wygnański - Fundacja Orange
Pomiń nawigację

Strefa wiedzy

Kryzys jako nauczka i okazja do zmiany - Kuba Wygnański

Dziecko trzymające flamastry w środku narysowanej na tablicy rakiety

O czym nie napiszę…

Nie jestem naukowcem ani specem od edukacji. Jak wielu czytelników, mam swoje „porachunki” z systemem edukacji – jestem jej produktem i konsumentem jako ojciec trójki dzieci (obecnie każde na jednym z 3 szczebli edukacji). Pewnym usprawiedliwieniem zaproszenia mnie do napisania tekstu może być to, że w 2019 r., w czasie strajku, Stocznia wspierała środowiska nauczycielskie w przedsięwzięciu o nazwie – Narada Obywatelska o Edukacji (NOOE[1]). W sumie rozmowę o tym, jak powinna być zorganizowana edukacja, podjęło wtedy spontanicznie prawie 150 szkół i 4,5 tys. osób (uczniów, rodziców, nauczycieli). Zebraliśmy to w całość. W procesie tym (przed pandemią) ujawnione zostały zarówno deficyty systemu edukacji, jak i postulaty dotyczące jego naprawy. W większości zostały zignorowane. Szkoda. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że to, co było bolączką polskiej edukacji, pandemia radykalnie wzmocniła. Zła passa trwa, wziąwszy pod uwagę, że tzw. reforma edukacji nie pomogła – a to jest najdelikatniejsze stwierdzenie, jakiego można tu użyć.

Nawet jednak gdyby wszystko w Polsce układało się jak najlepiej, to z zasady trzeba myśleć o tym, jak urządzać edukację w przyszłości i „na przyszłość”. A być na przyszłość przygotowanym, to tyle, co być na nią odpornym.

Nasze cenne kiedyś rady na temat tego, jaki wybrać zawód, są mało wiarygodne, bo nawet nie znamy nazw większości zawodów, które niedługo się pojawią. Z niepokojem możemy obserwować wydłużającą się listę profesji, które okażą się zbędne. Nie wiem nawet, czy istotnie praca pozostanie podstawową kategorią decydującą o użyteczności edukacji. Wyzwaniem może być nie znalezienie pracy, ale przyszłość pracy w ogóle[2]. Być może zostaniemy skutecznie zastąpieni i wyręczeni. Być może pozostanie nam jedynie rola konsumentów, a i to nie wszystkim. Może nie grozi nam brak środków, nędza, eksploatacja, ale raczej … zbędność.

Kryzys jako szansa

Każdy kryzys – także ten – ma jedną (drogo opłaconą) korzyść: pozwala myśleć o tym, jak urządzać sprawy na nowo. Ten moment kryzysu, kataklizmu nawet (gr. kataklysmos – potop), kreatywnej destrukcji, nowego początku – to jednak nie tylko problem, lecz także szansa. W czasie kryzysu dowiadujemy się bowiem, jak nietrwałe może być to, na czym budowaliśmy i w co wierzyliśmy. Jeśli nic nie zrobimy i urządzimy sprawy po staremu – nieuchronnie znajdziemy się w tym samym punkcie. Musimy zaakceptować fakt, że we współczesnym świecie kryzysy będą nam towarzyszyły permanentnie. Musimy ćwiczyć odporność, dzielność. A wszystko zaczyna się w szkole – jak pisał Komeński w XVII w.: „jakie początki, takie będzie wszystko”.

Na razie starajmy się naprawić system w takim kształcie, w jakim go znamy. W czasie pandemii mocno ucierpiał. Wg danych UNESCO, do końca marca 2020 instytucje edukacyjne zostały zamknięta w 186 krajach i decyzja ta dotknęła około 74% uczniów. W Stoczni, na zlecenie Orange, dokonaliśmy systematycznego przeglądu niektórych rozwiązań dotyczących edukacji (ze szczególnym uwzględnieniem pandemii) w Europie i poza nią. Nie zamierzam obszernie referować, warto jednak przywołać kilka faktów dotyczących kraju, który od lat uchodzi za prymusa w dziedzinie edukacji – Finlandii.

Finlandia ma świetne wyniki, a jednocześnie dzieci w tym kraju poświęcają na naukę najmniej czasu, korepetycje właściwie nie istnieją, szkolnictwo jest publiczne, bardzo niewiele kwestii jest zdefiniowane na poziomie centralnym. Kluczowa jest duża autonomia szkół i lokalnych władz (a zatem zaufanie do nich!) - decydują one same o bardzo wielu aspektach realizacji programu, formule nadzoru nad nauczaniem, regulacjami dotyczącymi wynagrodzeń nauczycieli, szczegółach wymagań dotyczących stażu zawodowego młodych nauczycieli itd. Wszystkie te okoliczności doprowadziły do szybkiej i skutecznej adaptacji w warunkach pandemii. Co ciekawe, szkolnictwo w Finlandii (także nauczyciele) nie jest jakoś szczególnie przeładowane nowoczesnymi technologiami. Ważniejsze może być to, że zawód nauczyciela jest powszechnie szanowany (badanie Telis 2018), podczas gdy w Polsce (Telis 2013) tylko co piąty nauczyciel jest przekonany o respektowaniu jego profesji.

W czasie pandemii Finlandia jako jedna z pierwszych otworzyła szkoły (w maju) – począwszy od klas najmłodszych. Obecność uczniów była ważniejsza niż realizacja odgórnego programu. Zorganizowano indywidualne spotkania z nauczycielami w szkołach. Stworzono stacjonarne wypożyczalnie sprzętu (komputerów i tabletów). Uruchomiono potężne zasoby edukacyjne on-line. W specjalny sposób zadbano o rodziny ubogie – dowożono np. posiłki do domów.

Można.

Jakie problemy ujawniły się ze szczególnym natężeniem w czasie pandemii?

Kryzys pogłębił istniejące już nierówności w systemie edukacji. Kryzys jest wyzwaniem dla spójności społecznej. Rodziny zamożniejsze finansowo i kulturowo zmierzą się z wyzwaniami znacznie lepiej niż pozostali. Tworzyć będą lub odkrywać dostępne dla nich alternatywy – szkolnictwo niepubliczne, domową edukację, uzupełnienie edukacji przez korepetycje etc. Ta zasada odwrotnie proporcjonalnie dotknie tych, którzy jeszcze przed pandemią mierzyli się z poważnymi wyzwaniami – osób z niepełnosprawnościami, osób z rodzin o niższym kapitale materialnym i kulturowym. Koniecznie trzeba odnaleźć i ratować tych, którzy „znikli z radaru” i „zostali z tyłu”. Być może potrzebują indywidualnego podejścia; względnie pracy w małych grupach z tutorami. Takie zespoły powinny być uruchomione przez specjalnie w tym celu powołane zespoły wspierane przez władze publiczne i być może instytucje pozarządowe.

Edukacja powinna być postrzegana fundamentalnie – w kategoriach praw człowieka. Ma ona olbrzymi wpływ na zdolność poznawania i przetrwania w coraz bardziej skomplikowanym świecie. Jest najlepszą „inwestycją” we własną (indywidualną i zbiorową) przyszłość i najskuteczniejszą „szczepionką” na zagrożenia autorytaryzmu i populizmu. Jest też jednym z najważniejszych świadectw solidarności – rozumianej tak, jak powinna być rozumiana i „testowana” – poprzez prostą obietnicę, że „nikt nie zostanie sam i nikt nie zostanie porzucony”.

Szczególnym aspektem nierówności jest dostęp do technologii. Odrębnie rozpatrywać trzeba dostęp do urządzeń i dostęp do szerokopasmowego Internetu. Wg danych Eurostatu (2019) – dostęp do internetu może silnie zależeć od dochodów rodziny. W krajach takich jak Holandia, Norwegia czy Szwecja różnica między górnym a dolnym kwartylem dochodów w gospodarstwie może być nieistotna, kilkuprocentowa – w górnej grupie 100%, w dolnej 95%. Jest jednak wiele państw, w których sytuacja wygląda gorzej – np. w Polsce górny kwartyl to ok 95% dostępu, ale dolny już tylko 60%. Gorzej jest tylko w kilku krajach, np. na Węgrzech, gdzie tylko 45% rodzin z dolnego kwartyla ma dostęp do szerokopasmowego Internetu, czy w Bułgarii, w której jest to tylko ok. 10%.

Projektując przyszłą edukację – edukację ku przyszłości – znacznie większy nacisk trzeba położyć na samodzielność wewnątrzsterowność i motywację uczniów. Warto powtórzyć jeden z głównych wniosków NOOE: „nie chodzi o uczenie, ale o uczenie się”. Ten rodzaj wewnątrzsterowności musimy wykształcić wśród dzieci, które uczą się poza instytucjami (a tak może się zdarzać coraz częściej).

Koniecznie i szybko trzeba podnosić kompetencje rodziców. Wielu z nich niestety przywykło do tego, że wszystkie zadania edukacyjne „deleguje” się na szkołę. To poważny błąd – nie dlatego, że szkoła jest niedobrym miejscem, ale dlatego, że całościowa, zbalansowana edukacja to połączenie różnych elementów. Konieczny jest rozwój kompetencji w znaczeniu postaw i cnót (niesłusznie zapomniany termin). Cnót takich jak odwaga, pracowitość, odpowiedzialność, prawdomówność, roztropność, wytrwałość itd. W kształtowaniu tych kompetencji rodzice są niezastąpieni. Wielu z nich powinno zrobić (czasem bolesny) rachunek sumienia, bo aby uczyć, trzeba samemu dawać przykład.

Uczenie się nauczycieli – wymagania są coraz większe. Cele edukacyjne, które trudno było zrealizować tradycyjnymi metodami (mimo ogromnego przeciążenia), trzeba osiągnąć jeszcze skromniejszymi środkami. To wymaga często gwałtownej korekty działań – inwestycji w przekazywanie wiedzy, sprawdzanie, motywowanie, budowanie relacji w grupie i relacji wychowawczych. Ten rodzaj „upgrade’u” jest trudny ze względu na konieczność obcowania z technologią, co dla wielu jest obcym światem. Dla młodych ludzi jest to zaś przestrzeń codzienna. W Polsce ponad 80% nauczycieli (średnia w Europie to ok. 67%) z powodu pandemii po raz pierwszy prowadziło edukację on-line.

W czasie pandemii pojawiło się sporo repozytoriów dedykowanych różnym metodom modernizowania edukacji. Globalny charakter kryzysu wymusił zjawisko „jednoczesności innowacji” i przyśpieszył proces „uczenia się od siebie”. W oczywisty sposób dotyczy to różnego rodzaju rozwiązań technicznych i medycznych, ale także edukacji. Warto np. zobaczyć repozytorium brytyjskiej Education Endoment Foundation, w której zebrano wiele bardzo praktycznych narzędzi.

Warto też inwestować w przedsięwzięcia edukacyjne, takie jak np. Khan Academy.

Wiele krajów bardzo szybko uruchomiło kanały tradycyjnej telewizji do zadań edukacyjnych („broadcasting” w odróżnieniu od internetowego „narrowcasting”). Ciekawe zestawienie zastosowań można obejrzeć na stronach Banku Światowego. https://www.worldbank.org/en/topic/edutech/brief/how-countries-are-using-edtech-to-support-remote-learning-during-the-covid-19-pandemic

W Polsce nie wszystko zadziałało jak należy – spektakularne wpadki TVP w organizacji nauczania czy liczne błędy nauczycieli stały się niestety zasłużonym przedmiotem krytyki . Warto zobaczyć, jak poradzili sobie z tym Czesi – u nich telewizja już 5 dni po zamknięciu szkół zaczęła regularne nadawanie lekcji dla klas 1-5 (wraz z dyktandami czytanymi przez znaną aktorkę). Wiele innych zasobów (zbiorów, wykładów) udostępniły też inne instytucje, w tym Akademia Nauk. Ciekawych przykładów dostarcza też Grecja, Korea, Portugalia.

Oczywiście są też pozytywne strony nauczania i edukacji on-line. Możliwość korzystania z materiałów w różnym czasie, w tym możliwość powtarzania materiału, szybsze dotarcie z wiedzą – możliwość samodzielnej nawigacji, łatwa aktualizacja materiału, skalowalność, niższe koszty, mniejsze obciążenia dla środowiska.

To tylko początek. Początek poszukiwania nowych metod wewnątrz istniejącego systemu i szukania metod na zmianę systemu. Długa droga, ale trzeba przemierzyć ją szybko. Od tego zależy bardzo dużo. Tak dużo.

Artykuł pochodzi z publikacji: Jutro w szkole. Szkoła jutra. 2020

[1] https://www.naradaobywatelska.pl/

[2] Przemyślenia wymagają mechanizmy kształtowania własnej kariery. Warto dostarczać możliwie szeroko dostępnych usług /serwisów, które pomogą w dokonywaniu roztropnych wyborów. Dobry przykład to australijski http://www.myfuture.edu.au.