Edukacja nie musi być wow - Fundacja Orange
Pomiń nawigację

Strefa wiedzy

Edukacja nie musi być wow

Grafika z treścią "Wywiad z Joanną Mikusek-Przystajko, Nauczycielką Jutr@ o wnioskach z wizyty studyjnej w Finlandii"

Wracamy do naszej wizyty studyjnej w Finlandii. Rozmawiamy z Joanną Mikusek-Przystajko, zwyciężczynią konkursu Nauczyciel Jutr@ 2021 o tym co zostało z nią po wizycie, nad czym chce pracować, oraz co ją zaskoczyło.

Fundacja Orange (FO): Joanno, minęło kilka tygodni od powrotu z Finlandii. Na miejscu odwiedziłaś kilka szkół, zobaczyłaś jak zorganizowany jest system edukacji, odbyłaś wiele rozmów. Czym zaskoczyła Cię fińska szkoła?

Joanna Mikusek-Przystajko (JMP): To co mnie najbardziej urzekło i zachwyciło w Finlandii, to nie tylko budynki i kilku nauczycieli wspierających na lekcji, ale zrozumienie, po co jest edukacja. O co w niej właściwie chodzi. Na miejscu miałam wrażenie, że nie trzeba tak naprawdę nie wiadomo jakich rzeczy, żeby dziecko chciało się uczyć. Postawą, fundamentem – jest poczucie bezpieczeństwa. I tam nauczyciele to robili. Po prostu.

Zobaczyłam to na przykładzie sprawdzania zadania domowego. Bardzo prosta rzecz - dzieci odczytywały przykład po przykładzie, i doszło do chłopca, który zadania nie miał.
I nauczycielka powiedziała: OK. Zrób to na jutro. I przeszli dalej. Tam nie było dyskusji, nie było wypytywania dlaczego nie ma, komentarzy typu zachowujesz się jak brat itp. Tam nie było nic. Był życzliwy uśmiech i prośba – zrób to na jutro. Prosty komunikat. To jest dla mnie clue tego poczucia bezpieczeństwa. Tego przyzwolenia, że mogę popełniać błędy, mogę być taki jaki jestem. Jest przestrzeń na to, że umiem lub nie umiem.

Dlatego dla mnie - bazą do budowania procesu uczenia się, jest zadbanie o poczucie bezpieczeństwa. I o szacunek. Rety, jakie tam jest zaufanie człowieka, do człowieka. Nauczyciel towarzyszy dziecku – a nie go kontroluje.

FO: Co jeszcze?

Wiadomo, że zachwyciło mnie kilku nauczycieli wspierających i nauczyciel prowadzący do grupy 20 osobowej i czas żeby każdym uczniem się zająć. To moim zdaniem, też potwierdza, jak Finowie są zorientowani na ucznia, ale to by się nie zadziało gdyby nie było szacunku do ucznia, do tego jaki on jest. Tam nauczyciele się nie złościli, nie wyrzucali swojej frustracji, że uczeń nie potrafi, nie mieli pretensji, że buja się na krześle itp. Oni się tym nie przejmowali.

MM: Jednoczenie, to bujanie na krześle nie jest tam wyrazem braku szacunku do nauczyciela…

JMP: Tak dokładnie. Była też taka sytuacja, że podczas ćwiczenia z matematyki chłopiec miał słuchawki na uszach i słuchał muzyki. Jakie zaufanie musi mieć nauczycielka do ucznia, wierzy mu że pracuje, że wykona zadanie.

Ale to zaufanie idzie tam od góry. Od dyrekcji, nauczycieli, rodziców. Dlaczego więc nauczyciele, nie mają zaufać dzieciom? To się wszystko ze sobą łączy i jest cały czas przy mnie.

MM: Dlaczego my tak nie potrafimy Twoim zdaniem, albo jest nam trudniej?

Bo jesteśmy cały czas kontrolowani. Ja akurat, czuję zaufanie. Nie raz słyszę od dyrekcji – proszę robić – zobaczymy. Dzięki temu biorę większą odpowiedzialność, bo czuję, że to jest moje. Nie chcę przecież nadużyć zaufania. Ale generalnie wiązałabym to z faktem, że u nas jest silna kontrola, z różnych stron.

MM: A jeśli chodzi o dydaktykę, coś Cię zainspirowało, chciałbyś coś wykorzystać?

Przede wszystkim, z tego co widziałam nauczyciele używali prostych form. Mieli zajęcia na których mieli fenomenalny sprzęt i prawdziwe laboratoria. Ale na lekcji posługiwali sięksiążką, ćwiczeniami, tablicą. Odczytywali, zapisywali zadania, robili notatki, młodsze klasy rysowały. To były proste narzędzia. I …to działało. Ja mam takie poczucie, że Polscy nauczyciele dydaktycznie są bardzo mocno rozwinięci, jesteśmy przeszkoleni, mamy masę kreatywnych pomysłów jak prowadzić lekcje. Ale nam się też wydaje, że naszym obowiązkiem jest zainteresować ucznia, więc to my bierzemy odpowiedzialność za uczenie się. A w Finlandii odpowiedzialność za uczenie się, jest oddawana uczniowi. To fascynujące.

MM: To dlaczego tam działają te proste formy, a u nas nie? Czemu dzieci w Finlandii świetnie sobie radzą, mają umiejętności i wiedzę? Z czego to wynika?

JMP: Myślę, że działa po prostu atmosfera. To wszystko co się wokół dziecka tworzy. Ono nie idzie do szkoły obładowane zadaniami, zniechęcone. Jest wypoczęte. Ma siłę się uczyć, chce chodzić do szkoły, lubi ją. Dodatkowo, nauczyciele wspierający. Ich zadaniem jest żeby każdy uczeń zrozumiał, każdy został dostrzeżony ze swoimi potrzebami.

MM: No i znowu wracamy do koncentracji na potrzebach

JMP: Tak, to są sprzyjające warunki do nauki. Jeśli nie mogę się skoncentrować – mogę założyć słuchawki, mogę się pokręcić, usiąść na kanapie itd. to jest też nauka dla dzieci żeby ufać swojemu ciału – podążać za nim. To ważne. To daje dzieciom taką pewność, że mogą zaufać temu co ich ciało mówi i że mają przyzwolenie by rozładowywać napięcie, które się w nich gromadzi. Ja na przykład pozwalam uczniom mieć na zajęciach gniotki i popity. Ale na bujanie się, huśtanie brakuje mi jeszcze odwagi (śmiech).

MM: A czy udało się już coś zrobić na lekcji, z tego co podpatrzyłaś?

JMP: Bardzo podobało mi się podejście do pracy domowej. Ona była zapisana na takiej tablicy i nauczycielka odwoływała się do tego słowami, umówiliśmy się, że zrobicie to i to. To było takie czytelne odwoływanie się do tego, na co klasa się zgodziła. Co jeszcze? Język, który nie ocenia. Staram się zwracać na to jeszcze większą uwagę. Bardzo mi się podobało, że tam o uczniu np. z potrzebami nie mówi się, że to jest np. harpagan – mówi się, że ma dużą potrzebę ruchu.

MM: Uczeń w centrum – cały czas z naszej rozmowy przebija nam się obraz ucznia
w centrum.

JMP: Tak, mi się wydaje, że u nich metodologia, dydaktyka jest na drugim planie. Oni się koncentrują na tym, żeby dziecko czuło się w szkole ok. Żeby ono chciało tam być. To jest podstawa.

Na początku zrobiłam wielkie wow, jakie szkoły mają wyposażenie, ale potem pomyślałam, że ta przestrzeń jest po prostu przemyślana i nie miało znaczenia jak jest nowoczesna. Znaczenie miała atmosfera w szkole. Dzieci z którymi rozmawialiśmy mówiły, że lubią swoją szkołę. Po prostu.

Wszystko w Finlandii jest wokół idei uczenia się. Takiej filozofii uczenia się. To wszystko jest spójne. Mocno skontrowane na uczniu. Dlatego może wcale nie chodzi tu o technikę, może nacisk w edukacji trzeba położyć na relacje, na pracę sobą… może edukacja nie musi być wcale wow...